Żaden z wytrawnych krajoznawców eksplorujących Pomorze Gdańskie nie powinien ominąć Chojnic. To ładne tudzież po zachodniopolsku schludne miasto, średniej wielkości z równo czterdziestoma tysiącami mieszkańców, usytuowane na południowych peryferiach regionu, jakieś 120 km od stolicy województwa pomorskiego a 80 km od współstolicy województwa kujawsko-pomorskiego, nawiasem mówiąc do którego części jako województwa bydgoskiego administracyjnie należało przed 1999 rokiem, może od strony historyczno-krajoznawczej poszczycić się dobrze zachowanym starym układem urbanistycznym z obszernym upstrzonym kolorowymi kamieniczkami rynkiem oraz mnóstwem zabytków architektury, w tym monumentalnym budynkiem kościoła farnego wzniesionym 1340–1360 z czerwonej cegły w stylu gotyku pomorskiego (bazylika mniejsza od 1993). Chojnice, w kronikach Jana Długosza określane Kluczem i Bramą Pomorza, należą do najstarszych miast w tej części Polski. Do rozwoju osady, powstałej gdzieś już we wczesnych wiekach średnich, przyczyniła się korzystna lokalizacja na skrzyżowaniu handlowych dróg wiodących nad Bałtyk. Przyszłe miasto zajęło punkt z natury obronny, na przesmyku pomiędzy dwoma dziś już nie istniejącymi jeziorami, od północy i południa chroniony wodą. Nie dziwi przeto, iż za rządów krzyżackich, uzyskawszy prawa miejskie, stało się ważną twierdzą mającą strzec traktu z Brandenburgii do Malborka, stolicy zakonnego państwa. Jako silne ogniwo w militarnym systemie krzyżackim otoczono Chojnice w XIV wieku rzędem masywnych murów z ponad dwudziestoma basztami i trzema bramami wjazdowymi, zaś od strony lądu chronił je podwójny ciąg fos. Spore fragmenty urządzeń obronnych (Kamienny Pierścień) przetrwały do dziś, między nimi baszty Wronia i Kurza Stopa, Szewska i Więzienna, a nade wszystko – potężnych rozmiarów kwadratowa i pięciokondygnacyjna Brama Człuchowska (Muzeum Historyczno-Etnograficzne). Tak świetnie ufortyfikowane miejsce odegrało oczywista adekwatną sobie wielką rolę w dobie toczonej na tych terenach wojny trzynastoletniej (1454–1466). W początkach owych ciężkich i żmudnych zmagań z Zakonem, we wrześniu 1454 roku, niekarne i niesforne, a na dodatek źle dowodzone pospolite ruszenie polskie doznało pod murami miasta, mimo liczebnej przewagi, miażdżącej i wręcz bezprzykładnej w dziejach stosunków polsko-krzyżackich klęski. Po stronie polskiej zginęło w bitwie kilka tysięcy wojów, podczas panicznej ucieczki multum uległo stratowaniu lub utonęło na przyległych bagnach, kwiat rycerstwa polskiego trafił do niewoli, przepadł tabor z obwoźną kancelarią królewską, wreszcie sam król Kazimierz Jagiellończyk, osobiście biorący udział w bitwie, ledwo uszedł z życiem. Z kolei jesienią 1466 roku, niemal dokładnie dwanaście lat po sromotnej klęsce, Chojnice, podówczas ostatni punkt oporu Krzyżaków na Pomorzu, po blisko dwumiesięcznym oblężeniu poddały się Polsce. W kapitulacji Konitz, które rzec można otwierały i zamykały przewlekłą wojnę, jej współcześni dopatrywali się czegoś zgoła symbolicznego. Miasto z głową tura w herbie, choć historycznie i krajoznawczo bez dwóch zdań warte zwiedzenia, turystycznie jednak zasadniczo funkcjonuje w charakterze zaplecza względem okolicznych jezior Pojezierza Południowopomorskiego. Zaraz oto za Chojnicami rozlewa swe wody okazałe Jezioro Charzykowskie (Łukomie). Przy powierzchni 13,6 km² jest ono głównym jeziorem okolicznej Równiny Charzykowskiej. Malownicze o dość rozwiniętej linii brzegowej, z przewężeniem pośrodku, w przewadze otoczone lasem, oferuje Łukomie doskonałe warunki do uprawiania rozmaitych sportów wodnych. Dla jego wielkiej turystyczno-rekreacyjnej popularności na pewno nie bez znaczenia pozostaje też wszechstronnie rozbudowana infrastruktura noclegowa z całą gamą domów wypoczynkowych, pensjonatów, agroturystyką itp. Kontynuację przepływowego rynnowego akwenu ku północy stanowią jeziora Karsińskie z Długim i Witoczno, razem tworzące ciąg wodny długości 17 km. Cypel południowo-wschodni jeziora zamyka miejscowość Charzykowy. To podchojnickie wczasowisko bezpośrednio na północny zachód od miasta, zawsze barwne i zawsze modne, rozpoznawalne daleko poza Pomorzem i chętnie frekwentowane przez wodników z całego kraju, uchodzi za najstarszy w Polsce ośrodek sportów wodnych, którego początki idą wstecz do okresu tuż po restytuowaniu przez nas niepodległości. W 1925 roku zorganizowano na jeziorze jego imienia pierwsze polskie regaty żeglarskie, zaś trzy lata później przyjeziorna osada gospodarzyła pierwszym w kraju zawodom bojerowym. Z inicjatywy Chojnickiego Klubu Żeglarskiego (ChKŻ) wzniesiony został wonczas domek klubowy z hangarem, szatnią, bufetem, kortami tenisowymi oraz przystanią, przy której otwarto niebawem szkółkę wodniacką. Bogate tradycje w tych dziedzinach ma także sąsiednia Funka. Przed drugą wojną światową, na gruntach ofiarowanych przez prezydenta RP Ignacego Mościckiego, powstała w Funce stanica wodna dla harcerek. Jezioro Charzykowskie leży na szlaku kajakowym Brdy. Fama Brdy głosi, iż jest to najpiękniejszy wodny szlak w kraju oraz jeden z ładniejszych w Europie. Kręty urozmaicony bieg rzeki, dziewicza nienaruszona przyroda, ciche zakątki nieprzerwanie od dekad i dekad wabią na Brdę rzesze wodniaków. Wypływająca z Pojezierza Bytowskiego rzeka dostępna jest dla ruchu kajakowego na przeszło dwustu trzydziestu kilometrach, czyli na prawie całej długości, a jej wodny szlak rozpoczyna się nieopodal Miastka. Nie biorąc pod uwagę bocznych akwenów, w różnych miejscach stykających się ze szlakiem, płynie Brda przez kilka urokliwych jezior, przykładowo Szczytno Wielkie, ażeby w finale trasę swą uświetnić okolonym prawie ze wszech stron lasami, pełnym głębokich zatok sztucznym Zalewem Koronowskim. Jakby tego było mało na samiutkim już końcu Brda przepływa Bydgoszcz, obmywając tameczną starówkę z jej zabytkowymi spichrzami ryglowymi oraz Rybim Rynkiem, notabene niezupełnie chyba docenianą przez turystów, by dalej już jako ciek skanalizowany i żeglowny oddać swe wody Wiśle powyżej bydgoskiego Fordonu. Szlak jest nie tylko piękny ale i prosty do przebycia, również dla początkujących, bardziej uciążliwy zdaje się być jedynie w górnym biegu. Brzegi Brdy, suche a piaszczyste, gościnne i łatwo dostępne, oferują od groma miejsc pod biwak. Namiot da się tu rozbić praktycznie wszędzie, na trasie spotkamy polanki dogodne tak dla małych grup jak też większe mogące zmieścić nawet kilkaset osób. Brda to dla wodniaków prawdziwe eldorado ze wszystkimi tymi emocjami i radościami, jakie zwykły tylko towarzyszyć kajakowej przygodzie. Na północ i wschód od Chojnic rozciągają się bezbrzeżne Bory Tucholskie, jeden z najpotężniejszych w kraju zwartych kompleksów leśnych. Przewspaniałe lasy z ciekawymi przyrodniczo rezerwatami objęte są ochroną w ramach parku narodowego swego imienia, z siedzibą dyrekcji w Charzykowach, jako też dodatkowo przez dwa znacznie rozleglejsze odeń parki krajobrazowe, a to Zaborski Park Krajobrazowy i Tucholski Park Krajobrazowy. Wytyczono tutaj parę pieszych szlaków turystycznych o łącznej długości około 45 km. Dobrze oznakowane prowadzą one między innym Strugą Siedmiu Jezior, nad jezioro Ostrowite, największe i najgłębsze w obrębie parku narodowego, nad Płęsno albo nad Niedźwiedzie w przeciwnym kierunku. Czerwonym, będącym kawałkiem Szlaku Kaszubskiego im. Juliana Rydzkowskiego, osiągnie się Męcikał, starą osadę kaszubską; następnie zaś wędrując brzegiem jeziora Trzemeszno dojdziemy wpierw do wsi Giełdon, a potem przez Czarniż i Kosobudy do Wiela, kojarzonego z rozsiadłej na wzgórzach sakralnej kalwarii, drugiego takowego obiektu na Pomorzu Wschodnim po tym w Wejherowie. Łącznikowy szlak czarny bierze start koło przystanku autobusowego w Drzewiczu i biegnie Czarną Drogą. W paru miejscach piesze marszruty pokrywają się z trasami dla cyklistów. Powołany w 1996 roku Park Narodowy Bory Tucholskie jest jednym z mniejszych w Polsce, obejmując tylko nikłą partię Tucheler Heide, która sięga aż po Kościerzynę i Starogard Gdański na Kociewiu. Ten więcej niż znakomity rewir wypoczynkowy, istny raj dla uprawiających wędrówki piesze, rowerowe lub wodne, to w pierwszym rzędzie oczywiście teren rozmaitej ekonomicznej aktywności ludzkiej związanej z pozyskiwaniem i obróbką drewna. Ludność dawnej puszczy trudniła się bartnictwem oraz wyrobem węgla drzewnego, od niepamiętnych czasów pracowały więc tutaj różne smolarnie czy huty szkła; obecnie bory dostarczają rzecz jasna surowca dla działających na tym obszarze tartaków tudzież innych przedsiębiorstw przemysłu drzewnego, a także nieprzebranych ilości jagód i grzybów. Poza niewielkim dziesięciotysięcznym Czerskiem brak w ich obrębie miast. Są jeno wsie. Śródleśne osady tudzież skraje Borów Tucholskich zasiedlają kaszubskie podgrupy etnograficzne Borowiaków i Zaboraków. Stąd też tutejsze miejscowości noszą od niedawna wzorem całej Kaszubszczyzny i jak najbardziej słusznie także dodatkowe nazwy w dialekcie vel języku kaszubskim (Jarosław Swajdo). pomorze część wschodnia na weekend. |
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |