Geograficznie leżąca w środkowo-wschodniej części kraju, na styku odmiennych krajobrazowo jednostek geofizycznych, plasuje się Lubelszczyzna pośród obszarów kluczowych dla dziejów tak Polski jak reszty Europy Wschodniej. Z kolei jej sztandarowy hit od strony stricte turystycznej to rzecz jasna Kazimierz Dolny. Owo stare miasteczko na prawym brzegu Wisły, ulokowane w najbardziej chyba polskim krajobrazie, istna perełka polskiego renesansu, bez dwóch zdań jedna z najpiękniejszych miejscowości w całym kraju, szeroko znane jest ze swej wyjątkowej atmosfery i malowniczych widoków oraz oczywiście ze wspaniałej historii i pozostawionych przez nią śliczniutkich zabytków architektury. Po stuleciach generowanej przez (ekstensywne) rolnictwo ekonomicznej prosperity, kiedy na bezmiernych przestrzeniach RON kwitł zbożowy handel rzeczny, nawiasem mówiąc sam w sobie wielce romantyczny, zachowały się w nadwiślańskim Kazimierzu budowle do dziś dnia oszałamiające swą świetnością i swym przepychem. Średniowieczny układ przestrzenny z niezwykle urokliwym kameralnym rynkiem, rząd sędziwych zbożowych spichlerzy nad Wisłą, rozliczne punkty widokowe sprawiają, iż miasto to ma wdzięk zupełne niepowtarzalny, czar nieporównywalny z żadnym innym. Wystarczy posiedzieć na tutejszym rynku, popatrzeć na dość wyniosły budynek kościoła farnego z czerwonym dachem, nierozerwanie wrosły w pejzaż miasteczka, zadumać się przed fasadami mieszczańskich kamieniczek, ażeby już na zawsze stać się wiernym miłośnikiem tej malutkiej miejscowości. Piękno historycznej architektury, przeważnie jak wspomniano renesansowej, spotyka godną siebie oprawę w miejscowej przyrodzie, dzięki czemu Kazimierz wraz z okolicznym przełomem Wisły odznacza się romantyką jakże bliską polskiemu sercu. Ładnie wyraziła to kiedyś Maria Kuncewiczowa: "...słowo Polska. Jeżeli ktoś zechce do głębi zrozumieć to słowo, jeżeli zechce napoić się tym słowem jak wodą, przesiąknąć jak zapachem – temu traf dobrze usłuży, ściągając go do Kazimierza". Nastrojowe spacery wzdłuż dzikich brzegów Królowej Polskich Rzek, ostatniego nieuregulowanego wielkiego cieku Europy, błądzenie lessowymi wąwozami i głębocznicami, słynne kazimierskie koguty, wieczory spędzane w przytulnych kazimierskich knajpkach dopełniają wizerunku miasta. Rozległa panorama z baszty kazimierskiego zamku, zawierająca takie komponenty jak soczysta zieleń wzgórz i wąwozów czy szarawo-błękitne lustro Wisły, pozostawia na każdym niezatarte wrażenie. Ale w widoki, które z pewnością na długo zapadną w pamięć, obfitują równie dobrze piesze wędrówki po okolicy, między innymi do Mięćmierza i Albrechtówki na wiślanej skarpie. Trasa ta jest fragmentem znakowanego szlaku pieszego, na długości ponad stu kilometrów prowadzącego Małopolskim Przełomem Wisły, mezoregionem fizycznogeograficznym Wyżyny Lubelskiej, od Dęblina na styku z Mazowszem przez Kazimierz nad Wisłą aż po Annopol na wysokości Kraśnika i Ostrowca Świętokrzyskiego. Mnóstwo krajoznawców oraz zwykłych turystów przyciągają także pobliskie Puławy, niegdyś rezydencja potężnego rodu Czartoryskich, a dzisiaj na wskroś współczesne, mocno rozbudowywane w dekadach PRL średniej wielkości 50-tysięczne miasto. Z Kazimierza można tam przybyć pieszo podążając odcinkiem Szlaku Nadwiślańskiego albo też przypłynąć stateczkiem żeglugi wiślanej. Za przyczyną Czartoryskich jawiły się swego czasu Puławy jako buchające ognisko polskiego życia intelektualnego, kuźnica postępowych oświeceniowych idei, słowem miejsce, o którym zwykło się mawiać Polskie Ateny a które na przełomie XVIII i XIX wieku gościło najznamienitszych ludzi swej epoki, myślicieli, poetów, pisarzy, artystów. Wraz z klęską powstania listopadowego dobra puławskie uległy konfiskacie, Czartoryscy zostali zmuszeni do emigracji, zaś obdarte z blasku świetności Puławy przemianowane na rosyjską Nową Aleksandrię. Okazały arystokratyczny pałac, pierwotnie wzniesiony w latach siedemdziesiątych XVII wieku wedle planów słynnego Tylmana z Gameren, otoczony jest rozległym parkiem z różnymi adekwatnymi dla takich miejsc obiektami vide Świątynia Sybilli, Domek Gotycki czy Pałac Marynki. Częste przekształcenia nie przeszkodziły w zachowaniu jego dawnej estetyki, a harmonizująca z założeniem sielska okolica sprawia momentami wrażenie jednolitej kompozycji. Kolejny po Kazimierzu Dolnym i Puławach cel w mikroregionie popularnie określanym Trójkątem Turystycznym to zazwyczaj Nałęczów. Zdrojowisko to było szczególnie modne końcem XIX wieku, kiedy zjeżdżała doń cała śmietanka polskiego (zwł. królewiackiego) życia kulturalnego. Krom walorów naturalnych karierze Nałęczowa jako uzdrowiska pomogło wtedy też położenie w relatywnie niewielkiej odległości od Warszawy oraz przy prosto jak strzała wytyczonej ze stolicy Królestwa ówczesnej Kolei Nadwiślańskiej. Dziś w Nałęczowie panuje atmosfera ciszy i spokoju, rzec by nawet można pewien nastrój nostalgii, tęsknoty za bezpowrotnie minioną przeszłością, która wyłania się tutaj na każdym kroku a której symbole to secesyjne wille i pensjonaty, drewniana chata Żeromskiego bądź zaprojektowany przez Witkiewicza kościółek w stylu góralskim. Jak większość powstałych ewentualnie rozwiniętych w dziewiętnastym stuleciu kurortów pozbawiony jest Nałęczów Zdrój jakichś wyjątkowych zabytków architektury. Tym większą tedy atrakcję stanowi zdrojowy park w centrum miasta. Ze swymi cienistymi zakątkami, świetnie utrzymanymi trawnikami i kwietnikami, różnorodnymi gatunkami drzew i krzewów, urokliwym stawem na płynącym tędy potoku Bochotniczanka, zdobionym wysepką i pluskającymi się w wodzie łabędziami tworzy on sobą ulubiony punkt spotkań bawiących w Nałęczowie kuracjuszy i wczasowiczów zapraszając ich na codzienne przechadzki po zacisznych alejach i alejkach. No i na koniec sam Lublin. Niekwestionowana stolica tych ziem, z obecnie ciut poniżej 350 tysiącami mieszkańców jedno z dziesięciu głównych miast Rzeczpospolitej tudzież największe jej takowe na wschód od Wisły, ważny w skali kraju ośrodek naukowo-akademicki o dwóch uniwersytetach, miasto może trochę podobne do Wilna, chlubiące się wielosetletnią i bogatą w wydarzenia historią. O trudnej do przecenienia roli Lublina w dziejach Polski jako też innych narodów historycznie z Polską skorelowanych dobitnie zaświadczają mnogie w grodzie nad Bystrzycą pamiątki architektury czy sztuki. I tak dla przykładu w skład rozsiadłego na wzgórzu kompleksu zamkowego, początkami sięgającego dwunastego stulecia, wchodzi cenny średniowieczny okrągłego kształtu donżon, konstrukcja obronno-mieszkalna, zaś gotycka przyzamkowa kaplica królewska kryje w swych interiorach bardzo wartościowe rusko-bizantyńskie freski wykonane na zamówienie Jagiełły przez artystów ze Wschodu. Stare Miasto plus jego obrzeża wypełniają kamienice mieszkalne o wyglądzie dość typowym dla miejskiego pejzażu Polski historycznie i kulturowo centralnej. Na starówce stoi ponadto gmach Trybunału Koronnego, ongiś lokum najwyższych władz sądowniczych dla szlachty Małej Polski i Rusi, pysznią się tu oczywiście także budynki zabytkowych katolickich kościołów, w tym archikatedry z charakterystyczną Wieżą Trynitarską. Zdaje się nienaruszona zbytnio nowoczesnością, przez to bardzo ale to naprawdę bardzo autentyczna, pełna swoistego klimatu, starówka lubelska grała starówkę warszawską w historycznym serialu filmowym pt. Czarne chmury. I mimo ciut może jeszcze jakby pewnego zaniedbania kwalifikuje się IMHO do najładniejszych zespołów urbanistycznych tych połaci Europy. Za symbol rozpoznawczy Lublina służy na ogół Brama Krakowska wyrastająca przy placu Łokietka a otwierająca trakt ze Starego Miasta na Krakowskie Przedmieście oraz ku jego kontynuacji czyli Alejom Racławickim. W krąg zagadnień odmiennych aczkolwiek niemniej interesujących wprowadza lubelski park etnograficzny. Urządzone na obrzeżach Lublina przy wjeździe od Puław muzeum dokumentuje poza przyległym do miasta nadmienionym już makroregionem Wyżyny Lubelskiej dawne ludowe budownictwo Roztocza, Polesia i Podlasia, Mazowsza i Kotliny Sandomierskiej. Skansen zgromadził wiele zagród chłopskich, różne budynki gospodarskie, kuźnię i wiatrak, jest tu również dwór ziemiański; zwiedzający mogą wziąć udział w pracach rolnych jak sianokosy, żniwa bądź wykopki albo zapoznać się z karmieniem zwierząt gospodarskich. Południowe suburbia Lublina zajmuje rozciągnięte na prawie czterech kilometrach Jezioro Zemborzyckie (Zalew Zemborzycki). Nad wysokimi i piaszczystymi brzegami akwenu, porośniętymi dąbrową i laskiem sosnowym, ulokowano ośrodki turystyczne, kemping, przystanie żeglarskie, wyciąg dla narciarzy wodnych. Chyba rzadko które z dużych polskich miast dysponuje tak dogodnymi terenami rekreacyjnymi jak te w podlubelskich Zemborzycach (Jarosław Swajdo). Primarily designed for weekend tourists, the book portrays small towns with the atmosphere of past centuries, many historical buildings, mediaeval walls, towers and turrets, narrow cobbled streets. In other words, this guide will guide you through so magical places here in Poland like for example Carcassonne in South France, San Gimignano in Tuscany or Rothenburg ob der Tauber in Middle Franconia. |
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |