RZYM Cuore del Mondo Cattolico (Cristianità Cattolica). Serce Kościoła Apostolskiego Jednego Powszechnego Rzymskiego Świętego. Stolica (Capitale) Republiki Włoskiej. Stolica (Capoluogo) Regione Lazio oraz Città Metropolitana di Roma Capitale. Miasto o administracyjnym statusie specjalnym (Roma Capitale). Przy 2,8 mln mieszkańców najludniejsza gmina Włoch tudzież czwarta pod tym względem w UE (Londra 8,6 mln, Berlino 3,3 mln, Madrid 3,1 mln, Roma 2,8 mln, Parigi 2,2 mln). Zaś przy 1 287,36 km² także najrozleglejsza gmina Włoch oraz także czwarta w Europie (tutaj za Moskwą, Stambułem i Londynem). Miasto leży mniej więcej pośrodku Włoch, nad Tybrem, mnogimi zakolami trawersującym je ku południu, z centrum odległym ok. 25 km od brzegów Mar Tirreno; dalsze okolice generowane są przez Agro Romano oraz Campagna Romana; jeszcze dalej wyrastają Monti Sabatini i Colli Albani (Antiappennino Laziale). Samo zaś antyczne jądro miasta tradycyjnie tworzone jest przez Sette Colli di Roma, siedem historycznych wzgórz, którym są Aventino, Celio, Esquilino, Palatino, Quirinale, Viminale, Campidoglio. Il centro storico obejmuje również wzgórza Gianicolo, Pincio, Vaticano. Ufundowane wedle legendy przez Romulusa dokładnie 21 kwietnia 753 roku dawnej ery miał Rzym przez 244 lat system monarchiczny z siedmioma królami pochodzenia wpierw latyńskiego i sabińskiego a potem etruskiego (Romulus, Numa Pompilius, Tullus Hostilius, Ancus Marcius, Tarquinius Priscus, Servius Tullius, Tarquinius Superbus). Ekspulsja ostatniego króla etruskiego tudzież zainstalowanie oligarchicznej republiki w 509 roku zapoczątkowały okres wewnętrznych walk między patrycjuszami a plebejuszami przy kontynuowaniu wojen z sąsiednimi ludami italskimi (Etruschi, Capenati, Falisci, Latini, Volsci, Equi). Pokonawszy je i objąwszy przodownictwo na tym terenie wdała się Roma w rozmaite wojny o szerszym zasięgu, od północy wobec Galów osiadłych na Nizinie Padańskiej, od południa i wschodu kontra Oskowie i Samnici, a na dalekim południo-wschodzie przeciwko Grekom z Tarentu. Pozwoliły one Republice na objęcie swym patronatem Włoskiego Buta od jego strefy centralnej aż po Magna Grecia. Trzeci i drugi wiek to z kolei konkwista przez Senatus Populusque Romanus istotnych partii Śródziemnomorza rezultatem zwycięskich wojen, punickich 264–146 i macedońskich 214–148. Na zdobytych ziemiach zainstalowano pierwsze rzymskie prowincje (Sicilia, Corsica et Sardinia, Hispania, Macedonia, Achaia tj. Graecia, Africa). Druga połowa drugiego stulecia tudzież wiek pierwszy stały pod znakiem mnogich politycznych przewrotów i rewolt, spisków i zamachów, wojen wewnętrznych i dyktatur. To czasy postaci takich jak przykładowo Tiberio i Gaio Gracco, Giugurta, Quinto Lutazio Catulo, Gaio Mario, Lucio Cornelio Silla, Marco Emilio Lepido, Spartaco, Gneo Pompeo, Marco Licinio Crasso, Lucio Sergio Catilina, Marco Tullio Cicerone. Czy wreszcie Gaio Giulio Cesare oraz Ottaviano. Ten ostatni, nato Gaius Octavius a adoptione Gaius Iulius Caesar Octavianus, po drugim triumwiracie z Markiem Antoniuszem i Markiem Lepidusem, został jako Principatus Romanus dnia 16 stycznia 27 BC pierwszym cesarzem rzymskim otrzymując od Senatus Romanus tytuł Augusta (Gaius Iulius Caesar Octavianus Augustus). Ustanowione di fatto rzymskie imperium zasadniczo rozprzestrzeniało się od Oceanu Atlantyckiego do Zatoki Perskiej i od centralno-merydionalnej części Brytanii po Egipt, z maksymalną ekspansją w drugim stuleciu pod rządami 98–117 cesarza Trajana, kiedy, sięgnąwszy po Dację i Armenię, po Asyrię, po Mezopotamię i Arabię, objęło 6,5 mln km². Jego zaś stolica, już w dobie Republiki zwana Caput Mundi, odtąd panowała całemu ówcześnie znanemu światu. Pierwsze wieki Imperium, podczas których poza Oktawianem Augustem władzę w SPQR sprawowali inni cesarze z tejże samej dynastii julijsko-klaudyjskiej 27–68 jak również Flawiusze 69–96 tudzież imperatori adottivi inaczej imperatori d'adozione 96–180, to także szerzenie się chrześcijaństwa, nowej monoteistycznej religii, wyłonionej z judaizmu na dalekich kresach Romy. Na trzeci wiek przypadają u schyłku Sewerów 193–235 początki kryzysu państwa, zaś następnie lata cesarzy, a właściwie uzurpatorów, wynoszonych do władzy przez zbuntowane masy wojskowe (Anarchia Militare bzw. Soldatenkaiser 235–284). Z chwilą dojścia 284 do steru Dioklecjana sytuacja Rzymu była już bardzo ciężka. Siedzący na Północy germańscy barbarzyńscy przerywali oto od dekad regularnie i coraz śmielej w poszukiwaniu łupów Limes Romano. Prowincje kierowane były przez dbających jeno o swój prywatny interes ludzi skorumpowanych. Dla lepszego więc zarządu Dioklecjan zaordynował 286 podział Imperium na Zachód i Wschód. Sam stał się Augusto d'Oriente, osiadając w małoazjatyckiej Nikomedii, dziś Izmit nad Marmarą, zaś na Augusto d'Occidente, rezydującego w Mediolanum, nominował Maksymiana. Państwo uległo dalszej dekompozycji z wprowadzeniem tetrarchii, tj. systemu dwóch augustów i dwóch cezarów (niższej rangi). Podupadłą imperialną świetność przywrócił mu na krótko Costantino il Grande (306–337). Zaaplikował on szereg reform ustrojowych i zlikwidował czwórwładztwo (324). Nową stolicą Imperium uczynił prastare tysiącletnie greckie Bizancjum, istniejące od siódmego wieku dawnej ery, a odtąd, wzorem np. Aleksandrii, mające nosić na jego cześć nazwę Konstantynopol (11 V 330). Przede wszystkim jednak położył Konstantyn I Wielki kres polityce prześladowań chrześcijan, dość nieoczekiwanie wznowionej przez Dioklecjana, ażeby 313 wydać słynny tolerancyjny edykt, gwarantujący im swobodę wyznaniową (Editto di Milano). Cywilną zaś pieczę nad w tym momencie już byłą stolicą powierzył biskupowi miasta stojącemu także na czele całego Kościoła. Kilkadziesiąt lat później Cristianesimo zadeklarowano religią oficjalną Imperium (Editto di Tessalonica 380). Wydawca tegoż edyktu Teodozjusz I Wielki był ostatnim władcą zunifikowanego Cesarstwa. Gdy zmarł 395 synowie Flavio Arcadio i Flavio Onorio podzielili się państwem. Formalnie wciąż stanowiło ono jedność ze stolicą w Konstantynopolu (Νέα Ρώμη, Nova Roma; La Seconda Roma). Faktycznie zaś istniały odtąd dwa rzymskie cesarstwa (Impero Romano d'Occidente & Impero Romano d'Oriente). Stolicę Zachodniego translokowano z Mediolanu do Rawenny (402). Samo zaś miasto Rzym, niepełniące już roli centrum administracyjnego Imperium, uległo wnet zdobyciu i złupieniu 410 przez germańskich Wizygotów pod komendą Alaryka (Sacco di Roma 410). Z kolei ich germańscy pobratymcy Wandalowie przywiedzeni tutaj przez Genzeryka najechali Rzym w 455 roku. Między 2 a 16 czerwca pustoszyli miasto totalnie (ot, jak to wandale). Zaś 472 miała miejsce trzecia taka germańska saccheggiata (Ricimero). Depozycja Romulusa, wedle tradycji ostatniego cesarza zachodniorzymskiego, przez germańskiego wodza Odoakra, 4 września 476, zamyka dzieje Imperium Romanum Occidentale. Jest to zarazem jedna z dat umownie branych za przejście Starożytności w Średniowiecze. Most pomiędzy tymi epokami przerzuciła z Rzymu zawiadywana Santa Chiesa Cattolica Romana. Rezydowanie nad Tybrem nowych pontefici massimi w oczywisty sposób podtrzymywało imperialną tradycję Urbs Aeterna. Ale nie tylko ją podtrzymywało i podtrzymało. Także przewspaniale rozwinęło. Wojtusz aż uśmiechnął się do swych młodzieńczych marzeń. Popatrzył na kurhan, pod którym pogrzebano jego ojca, i na wiekowe dęby w świętym gaju Swarożyca. Ale już po chwili wydało mu się, że widzi przed sobą świątynię Jowisza na Kapitolu, portyk, gdzie literator udziela lekcji, i Lucyllę odpoczywającą w perystylu rzymskiego domu. Zaczęła go ogarniać wielka rozterka. Zrozumiał, że już nigdy nie zazna pełnego szczęścia i prawdziwego spokoju. Gdziekolwiek będzie się znajdował – w Rzymie czy też w osadzie swych ojców – zawsze będzie trawić go tęsknota za światem po drugiej stronie Dunaju (Jerzy Pilikowski, Po drugiej stronie Dunaju, Katowice 1989). Za sprawą mnogich darowizn wzrastały od czwartego stulecia w środkowej i południowej Italii dobra gruntowe Kościoła. Zwane Patrimonium Sancti Petri sukcesywnie uczyniły one z biskupa Rzymu jednego z największych posiadaczy ziemi na Półwyspie. Zmiany form administrowania ziemią upodobniły je z czasem do państwa feudalnego z analogicznymi aspiracjami papieży do dzierżenia niezależnej jurysdykcji świeckiej. Tym sposobem Schritt für Schritt wyłoniło się rządzone przez papieży rzymskie Państwo Kościelne (Stato Pontificio, Stato della Chiesa, Stato Ecclesiastico). Formalnie za początek SP uznaje się zwykle akt donacji Pepina Krótkiego zwanego też Pepinem Małym, przez króla Franków wydany w Pawii w 754 roku (Promissio Carisiaca, Donazione di Pipino). W Boże Narodzenie 25 grudnia 800 roku papież Leon III ukoronował w swej watykańskiej bazylice króla Franków i Longobardów, Carlo Magno, na Imperatora Rzymskiego (Impero Carolingio). Imperium Karolińskie, ze stolicą w Akwizgranie, objęło Francję, Germanię, Italię. I na takie też kawałki rozpadło się 843 zanikając w 888 roku. Niebawem znalazło jednak kontynuację w Świętym Cesarstwie Rzymskim (Sacro Romano Impero, Heiliges Römisches Reich). Tak oto bowiem 2 lutego 962 roku Otton I Wielki inaczej Ottone I di Sassonia, od 936 Re di Germania a od 951 Re d'Italia, został przez papieża Jana XII koronowany na Świętego Cesarza Rzymskiego (Imperator Romanus Sacer). To nowe impero romano było rzymskie przede wszystkim w sensie pewnej średniowiecznej idei uniwersalistycznej, Res Publica Christiana vel Christianitas, jako forma także politycznej całości świata zachodniego; także, bo jego jedność duchowa wypływała już z Rzymu jako miasta Ojca Świętego, stolicy Kościoła Powszechnego i serca (zachodniego) Chrześcijaństwa. Sama natomiast ROMA nie stanowiła faktycznej stolicy Świętego Cesarstwa. Nie miało ono zresztą w ogóle czegoś na jej kształt, zwł. w dzisiejszym rozumieniu; jego niemieccy władcy zwykle rezydowali w swych północnych krajach za Alpami, np. przez jakiś czas w Spätmittelalter w czeskiej Pradze, ostatecznie końcem 15. stulecia rolę stolicy wziął na siebie habsburski Wiedeń. Przez historiografię bywa SRI-HRR potocznie zwane cesarstwem rzymsko-niemieckim. Nie jest to od strony formalnej może szczególnie prawidłowe, acz mające zaczepienie w tytulaturze, vide Re di Germania czyli oficjalnie Re dei Romani, zdaje się jednak dobrze odzwierciedlać istotę rzeczy, jako iż Cesarstwo owo generalnie było instrumentem niemieckiej hegemonii we Włoszech i Europie. Ze swego ducha raczej mało rzymskie czy latyńskie, za to dość mocno germańskie i niemieckie, z czasem coraz bardziej, tak iż gdzieś od XV–XVI wieku, często przyjmuje się tu rok 1512, poczęło być potocznie określane Sacrum Imperium Romanum Nationis Germanicae (Heiliges Römisches Reich Deutscher Nation). Przetrwało do 1806 roku (a 1804 w pewnym sensie z niego wykluło się Kaisertum Österreich). Wzajemne relacje tych dwóch wielkich rzymskich instytucji, tj. rzymskiego Cesarstwa i rzymskiego Papiestwa, były napięte, pokrętne, skomplikowane. Bo choć obie odwoływały się do zasady uniwersalizmu, to jednak każda z nich jego wizję miała odmienną. Dyskrepancje te nierzadko przybierały formę starcia światopoglądowego, a nawet, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, w jakimś może sensie cywilizacyjnego. Oczywiście szło tutaj również o rzecz bardziej prozaiczną. O polityczne liderowanie całemu chrześcijańskiemu światu. Na samym zaś Półwyspie cesarz wspierał wielkich feudałów ziemskich, niekiedy zresztą odległej germańskiej proweniencji etnicznej, podczas gdy papież stał dla odmiany po stronie miast Włoskiej Północy opierających się imperatorskim zakusom (a w szerszej perspektywie chyba też broniących Italii przed Niemcami). Długotrwała rywalizacja pomiędzy procesarskimi gibelinami a propapieskich gwelfami w dużym stopniu zdominowała życie polityczne średniowiecznej Italii. Fragment onego splotu zagadnień to słynny konflikt o inwestyturę (Lotta per le Investiture 1076–1122). Także Řím, mimo iż stolica Kościoła, był areną rywalizacji sił filopapieskich i filocesarskich, w tym akurat zakresie nie odbiegając od innych miast Włoch. Jedna z najbarwniejszych figur włoskiego Medioevo to rzymianin Cola di Rienzo (*Roma 1313 †Roma 1354). Syn oberżysty i praczki, wzrosły pośród rzymskiego ludu romantyczny zapaleniec o plebejskich gustach i takich też instynktach politycznych, zafascynowany starożytną Romą, przywódca rzymskiej rewolty ludowej w Zesłanie Ducha Świętego 20 maja 1347 roku przeciwko wpływowym rodom arystokratycznym, obwołany trybunem ludowym, niekiedy uważany za włoskiego bohatera narodowego a także za prekursora idei zjednoczenia Włoch pod egidą Rzymu. Przez stulecia Państwo Kościelne podobnie jak inne rejony kraju toczone było także przez pospolity ludowy bandytyzm (powszechny zwł. na włoskim Południu). Rozpasanie bandytyzmu, z którym próbowali walczyć papieże, cechuje głównie wiek szesnasty. W 16. stuleciu prestiż il Papato uległ poważnemu osłabieniu. Stało się tak inter alia za sprawą zasiadania na Tronie Piotrowym ludzi niejednokrotnie odległych od głoszonych ewangelicznych wartości. W dobie wspomnianych już przewlekłych i wieloetapowych renesansowych wojen włoskich Rzym jako stolica czynnie biorącego w nich udział Stato Pontificio padł ofiarą niesłychanej rzezi, dzieła wojsk hiszpańskich, a przede wszystkim protestanckich landsknechtów niemieckich na cesarskiej służbie u Karola Habsburga (Sacco di Roma 6 V 1527). Urządzane przez prymitywną soldateskę gwałty i mordy, grabieże i rabunki, plądrowania i podpalania, dewastacje i profanacje, tortury i wymuszania, hulanki i pijatyka, bestialskie znęcanie się nad ludnością trwały trzy tygodnie bez wytchnienia dniem i nocą. Teutońską furię, nieróżną od tej sprzed tysiąca lat, teraz dodatkowo wzmacniał świeżo odszczepiony zajadły niemiecki luteranizm (Los von Rom). Na samą myśl takiej wyprawy na Rzym gotowili byli niektórzy z jej protestanckich uczestników zaciągnąć się rezygnując z żołdu. Najście dzikich północnych hord zza Alp przyniosło miastu 45 tysięcy cywilnych zabitych, rannych albo zeń wygnanych. Generalnie Rzym wieków średnich, zwłaszcza wczesnych, nosił postać gigantycznego aglomeratu, ni to miejskiego ni to wiejskiego, miasta częściowo wyludnionego, zupełnie tutaj niepodobnego do burzliwie rozwijających się wonczas wolnych komun miejskich włoskiego Środka i włoskiej Północy. Swą zewnętrzną fizjonomię miasto radykalnie odmieniło w epoce baroku. Poddano je wtedy niemal całkowitej przebudowie, wprawdzie zainaugurowanej już przez renesans, ale teraz realizowanej z wielkim rozmachem, na bardzo szeroką skalę, podle nowych wzorców, skorelowanych i oddających ducha triumfującej Kontrreformacji. Dnia 18 listopada 1626 roku konsekrowana została nowa i wspaniała aktualna Basilica di San Pietro in Vaticano. Do miasta, jako centrum katolicyzmu teraz już odrodzonego, podniosłego się z upadku, ponownie ambitnego i ponownie aktywnego, znów ofensywnego i znowu prężnego, poczęli masowo napływać ludzie ze wszystkich regionów Włoch, tudzież z całego katolickiego Estero, od Hiszpanii przez Francję po Polskę, generując wspaniały, na katolickim gruncie stapiany kosmopolityczny amalgamat (przy też stosunkowo dużym procencie Turków). Ze swej pierwotnej Ojcowizny Piotrowej sięgnęło krok po kroku Status Pontificius po dalsze rejony środkowych i częściowo północnych Włoch. W XVI–XVII wieku pod panowanie SP przeszły terytoria dotąd formalnie doń należące lecz w rzeczywistości na poły niezależne. Repubblica di Ancona (1532). La città di Perugia (1540). Ducato di Ferrara (1598). Ducato di Urbino (1631). Ducato di Castro (1649). Całościowo bądź fragmentarycznie papieskie państwo objęło więc Lacjum, Umbrię i Marche (Marchia, właściwie po polsku Marchie) oraz Emilię-Romanię. Papieżom podlegały też dwie eksklawy, Pontecorvo i Benevento, otoczone terytorium Regno di Napoli, jako też punkty poza Italią, a to Awinion i Contado Venassino w południowofrancuskiej Prowansji. Dość charakterystycznym kształtem rozpostarte w samym sercu Półwyspu, od Morza Tyrreńskiego po Morze Adriatyckie, zaś brzegami tego dochodząc na północy po wschodnie skraje górnowłoskiej Niziny Padańskiej; o rozmiarach w stosunku do innych państw włoskich całkiem pokaźnych, maksymalnie 44 tys. km² w powyższym 1649 roku; przerzynało stato papale Italię plus minus w połowie, generując w układzie północ–południe rodzaj bariery geograficznej pomiędzy dwiema częściami kraju, bardzo różnymi politycznie, gospodarczo, społecznie. Włoska Północ poszatkowana była oto na nieprzeliczone terytoria, zazwyczaj w formie państw-miast, z których najgłówniejsze to Mediolan i Florencja. Zarządzały one także przyległymi terenami wiejskimi na prześwietnie już wtedy (zwł. po zbudowaniu całego imponującego systemu melioracyjnego) prosperującej rolniczo Nizinie Padańskiej. Ekonomicznie były to organizmy niezwykle prężne. W wiekach średnich być może też najzamożniejsze z najzamożniejszych na całym eurokontynencie. Przekładało się to oczywiście na ich rangę polityczną, daleko wyższą niźli mogłoby wynikać z ich relatywnie skromnych rozmiarów. Z czasem, zwykle za sprawą ambitnych politycznie jednostek, owe wolne komuny miejskie na ogół przeistaczały się poprzez signorie miejskie w państwa o monarchicznej formie rządów (np. Principato di Piombino; Ducato di Milano, Granducato di Toscana). Nieco inną strukturę stanowiły miejskie republiki morskie (Repubblica di Pisa, Repubblica di Genova, Repubblica di Venezia i in.). Bardzo mało republikańskie, zwł. w dzisiejszym rozumieniu, za to bardzo mocno oligarchiczne, rządzone były przez swego rodzaju arystokrację miejską, parającą się lukratywnym handlem na Śródziemnomorzu i na Czarnomorzu, w Lewancie i na Bliskim Wschodzie (ale też z krainami na północ od Alp). Z czasem uzupełnianym bądź zastępowanym operacjami albo spekulacjami bankowo-finansowymi (Genova) jako też produkcją luksusowych towarów zbytku (Venezia). W kontraście do Włoskiej Północy, z jej niesamowicie barwną mozaiką państw i państewek, księstw i księstewek, słowem con tutti i suoi ducati e principati, Włoskie Południe, tworzone przez Neapol i Sycylię, stanowiło strefę jednolitą bądź względnie jednolitą, politycznie w formie królestwa, ew. w zależności od punktu widzenia dwóch królestw, Regno di Sicilia i Regno di Napoli. One z kolei brały miejsce pośród królestw w monarchicznej hierarchii Europy najbardziej prestiżowych. Jakkolwiek aktywny gracz na scenie politycznej Północy skłaniało się Stato Ecclesiastico od strony ekonomiczno-społecznej wyraźnie ku Południu. Przez całe swe istnienie plasowane w gronie najuboższych państw Półwyspu było również jednym z najgorzej we Włoszech administrowanych (bo też i sama natura władzy duchownej zdaje się zsuwać na dalszy plan zarząd sprawami tego świata). Na zewnątrz zbytnio nie odstając od innych państw, o wszelkich państwowości atrybutach, przykładowo z własną walutą, z własną armią, prowadzące własne wojny, zawierające i zrywające własne sojusze wojskowe, i tak dalej, zaczęło Stato della Chiesa z czasem wzbudzać ambiwalentne odczucia. Zaś teoretykom osiemnastowiecznego Oświecenia jawiło się już wprost jako egzotyczny skansen, klasyczne zaprzeczenie wszystkiego, co w ich modernistycznej wizji świata mogło uchodzić za wartościowe. Sama pontyfikalna stolica, miasto pod każdym a każdziutkim nieomal względem niezwyczajne, inne od wszystkich, wielkością ustępując nie tylko Neapolowi, liderowi na Półwyspie przez całe długie wieki, ale też i Wenecji, roiła się od księży i zakonników, tudzież masy innych osób tak czy owak powiązanych z Kościołem, żyjących z Kościoła albo na łasce Kościoła. Było to miasto z tabunami klientów uwieszonych klamek na purpuracich dworach, z gromadami wszelkiej maści sług i posługaczy, lokajów i kamerdynerów, z nieprzebranymi tysiącami a tysiącami żebraków. By już nie wspomnieć o nadreprezentacji wytwornych kurtyzan oraz zwykłych prostytutek, wynikającej z obecności dochowujących celibatu mężczyzn, stąd też w onej sytuacji niezbędnych. Nadto przy okazji ogłaszanych przez Kościół rozmaitych jubileuszy nawiedzały Święte Miasto tłumy pielgrzymów, i bez tego zawsze przecież tutaj mnogich, przewyższając liczbę stałej ludności. Krótko mówiąc był Rzym miejscem w nowożytnym a później oświeceniowym oglądzie bezproduktywnym, gdzie zdaniem niejakiego Monteskiusza wszystkim wiodło się dobrze z wyjątkiem tych którzy pracują (albo zajmują się handlem). Nie lepiej z takiego punktu widzenia wypadała rzymska prowincja. Senna, zastygła w bezwładzie i marazmie, tu i ówdzie trapiona malarią (Campagna Romana, Maremma Laziale). Oznaki ekonomicznej poprawy dawały się dostrzec dopiero w portowej Ankonie (przez SP przejętej 1532). Zaś względna zamożność ziem emiliańsko-romaniolskich to kontynuacja tej z północnej strony Padu. Rzecz jasna zupełnie odwrotna była percepcja Stato Ecclesiastico u wyznawców papizmu. Im jawiło się ono czymś na kształt idyllicznie niebiańsko-rajskiej krainy opływającej błogostanem i szczęśliwością (nb. refleksje takie można wśród Włochów spotkać i dziś). Nie zaszkodzi tu wspomnieć o podatkach w pewnych okresach dużo mniejszych w SP niż gdziekolwiek indziej. Poddanym władcy z Potrójną Koroną nie żyło się chyba jednak najgorzej. W każdym razie stato papale rzadziej niż inne państwa na Półwyspie targane było rozmaitymi przejawami niezadowolenia społecznego. Kierowane przez wąską elitę kościelną, po części zakorzenioną w lokalnych możnych rodach, monarchia assoluta ale też monarchia elettiva, nie było State of the Church bynajmniej jedyną teokracją w dziejach ani Włoch ani reszty Europy. Różniste kościelne państewka egzystowały na przykład w obrębie SRI-HRR. Papieskie było jednak dla nich na wielu płaszczyznach pewnym pierwowzorem (przy oczywista niewspółmiernej randze). Generalnie status ecclesiasticus tworzyło nie tyle bazę dla pozycji Kościoła w Europie i na Świecie, co raczej reprezentacyjną oprawę dla Papiestwa. Po reformie 1850 podzielone było na pięć jednostek administracyjnych, oficjalnie oznaczanych numerami, a to I Legazione czyli Legazione delle Romagne (Bologna), II Legazione inaczej Legazione delle Marche (Ancona), III Legazione tedy Legazione dell'Umbria (Perugia), IV Legazione zatem Legazione di Marittima e Campagna (Velletri) oraz Circondario di Roma (Roma). Główne więc ich ośrodki miejskie to odpowiednio Bologna, Ferrara, Forlì, Ravenna; Urbino i Pesaro, Macerata, Ancona, Fermo, Ascoli, Camerino; Perugia, Spoleto, Rieti; Velletri, Frosinone, Benevento; Roma, Viterbo, Civitavecchia, Orvieto. Rzym leży nad rzeką Tybrem, przy wnijściu w obręb miasta szerokim na 70 m. Naokoło Rzymu z dwóch stron rozciągają się dalekie, bo aż do Morza Śródziemnego ciągnące się płaszczyzny, zwane Kampanią Rzymską. Widok tych płaszczyzn jest bardzo ponury, tak dalece, iż Zygmunt Krasiński dla oznaczenia czegoś bardzo smutnego, brał porównanie od tych dzikich pól, mówiąc: smutny jak Kampania Rzymska. Płaszczyzna ta poprzecinana zrujnowanymi starymi wodociągami, które jak milowe, kolosalne węże wyciągnęły się po niej, lub dźwigająca starodawne jakieś rozwaliny, nie ma nic co by pociągało oko. Bawoły dziko się pasące, miliardy jaszczurek i mnóstwo węży powiększają smutek tych pól odłogiem leżących. Na północnej i wschodniej stronie miasta ciągną się pagórki. Prześliczny i wspaniały jest widok gdy w ciągu dnia pogodnego spogląda się na Rzym, w rannych godzinach z Monte Pincio, a po południu z kopuły kościoła św. Piotra lub z Pagórka Janikulskiego (Wincenty Smoczyński, Rzym, 1902). Jednak zalegając pomiędzy nakreślonymi wyżej zgoła odmiennymi by nie rzec przeciwstawnymi partiami Półwyspu tworzyło Dicio Pontificia nie tylko barierę geograficzną lecz także sui generis ogniwo je spajające. Mimo bowiem olbrzymich różnic między Północą a Południem, których nie brakowało też wewnątrz owych włoskich megaprzestrzeni, na Mezzanotte i w Centro już choćby z racji rozmaitości tamecznych organizmów czy systemów politycznych, zaś na Mezzogiorno, tam w terytorialnie większej oczywiście proporcji, między Południem-Kontynentem a Południem-Sycylią, stanowiła jednak Italia całość, i to całość bardzo mocno zarysowaną, nigdy nie będąc pojęciem jeno geograficznym (czego nawiasem mówiąc usilnie pragnął niejaki Klemens von Metternich, *Koblenz 1773 †Wien 1859, austriacki polityk i dyplomata, czołowy w skali Europy eksponent konserwy i reakcji okresu Restauracji). Wprawdzie nigdy od starożytności praktycznie nie funkcjonowała w żadnych ramach politycznych, niechby choć tak tylko luźnych jak dla państw niemieckich Rzesza, ale, leżąc oto na niezwykle charakterystycznie wykrojonym półwyspie, górami i morzami separowana od sąsiednich nacji, ostro wyodrębniała się tak od Świata Niemieckiego za Alpami jak od Świata Słowiańskiego za Adriatykiem. A także od krain francuskich, nawet jeśli w tym przypadku może już mniej za sprawą ich latyńskości, z którymi spotykała się od północo-zachodu (bądź w które przechodziła tam za pośrednictwem Piemontu-Sabaudii). Krom geografii faktorem o trudnej do przecenienia wadze był oczywiście język, mimo wszystko wspólny, bo bez względu na jego gigantyczne dyferencje regionalne czy nawet już lokalne zawsze umożliwiający porozumiewanie się mieszkańcom Półwyspu ze wszystkich nawet najdalszych jego zakątków; język bezpośrednio wyrosły z łaciny, z czego doskonale zdawano sobie sprawę, pierworodna córa łaciny, trochę może i wyrodna, ale za to jakże bardzo a bardzo nadobna, łaciny znanej także z obrządków kościelnych, a która z kolei spinała nowożytne Włochy ze starożytną Italią, z jej przewspaniałą, odległego antyku sięgającą tysiącletnią spuścizną kulturową, przedmiotem powszechnej dumy. Dokumentna świadomość tak jednego jak drugiego, tj. i jedności i odrębności, nie upuszczała Półwyspu nigdy. I niewątpliwie również w takiej perspektywie należy lokować gwałtowny opór miast Górnych Włoch wobec pretensji niemieckich kajzerów w wiekach średnich. Wolne lombardzkie komuny miejskie uciekały się wonczas pod opiekę Papieża, mającego wprawdzie z Cesarzem porachunki własne, niemniej jednak, choćby już samą siłą rzeczy, wyrastającego tutaj na przywódcę nie bójmy się tak rzec narodowego (w ówczesnym tegoż rozumieniu). Także później Papiestwo pełniło rolę jednoczącą Włochów. Przykładem papieskie dążenia w dobie wojen włoskich 16. stulecia do usunięcia z Italii bijących się o kontrolę na nią obcych dynastów, podmiany ich rodzimymi władcami włoskimi i utworzenia federacji państw włoskich pod prezydencją Ojca Świętego. Różne takie i podobne koncepcje były na Włoskim Bucie obecne stale. W epoce nowoczesnego XIX-wiecznego przebudzenia narodowego wpisały się one w neogwelfizm (gł. Vincenzo Gioberti, t. Alessandro Manzoni, Cesare Balbo). Będąc oto zagorzałymi katolikami głosili nowi gwelfowie chwałę rzymskiej Santa Chiesa Cattolica. Nie negując uniwersalności katolicyzmu korelowali go z italianità. Wierzyli w moralny prymat Italii (Vincenzo Gioberti, Del primato morale e civile degli Italiani, 1844). W dziewiętnastowiecznym austriackim cesarstwie Habsburgów, zaborcy ziem włoskich, widzieli prostą kontynuację średniowiecznego niemieckiego cesarstwa Hohenstaufów, którego władcy ongiś co rusz najeżdżali Półwysep. Supremacja Austrii nad Italią była zresztą przez Włochów po 1815 roku i bez neoguelfismo właśnie tak powszechnie odbierana. Rakuszan nienawidzili Włosi z całego serca; nawet sam na ulicach włoskich miast widok austriackich mundurów wojskowych wprawiał Włochów w furię i wściekłość. Austrię zaś, mimo iż też przecież katolicka, aczkolwiek w pierwszym jednak rzędzie germańska, mieli nowi gwelfowie za nową Wandalię, stanowiącą w ich opinii, jak wszyscy Niemcy, nieustanne zagrożenie dla Włoch, a także dla całego Latyńskiego Świata (tudzież dla całej Ludzkości). Jako naturalne tegoż rozwinięcie w sferze bardziej politycznej widzieli neogwelfowie zunifikowane Włochy pod przewodem Santo Padre. Honorowym albo nawet realnym. Idee te mniej lub bardziej kolidowały oczywiście ze zjednoczeniowymi wizjami demokratów i rewolucjonistów jako też z tymi w kręgach bliskich Casa Savoia (choć tu już odrobinę może mniej, a w praktyce, tj. od strony samego sprawstwa politycznego, nawet lekko jakby schodząc się z nimi). Narodowe marzenia włoskich patriotów epoki Risorgimento były rzecz jasna nierozerwalnie splecione z przekonaniem o jednolitości kulturowej Półwyspu. Z drugiej atoli strony budziły one w Europie niemało kontrowersji. Jakkolwiek bowiem by to nie wyglądało dziś, wonczas nie było wcale tak jasne, czy Penisola Italiana ma stanowić jedność polityczną, i nie chodzi tu bynajmniej o jakieś prozaiczne polityczne rozgrywki (np. w stylu balance of power or so). Rzecz mianowicie w tym, iż Włochy, z ich niesamowitym, jedynym takim wkładem w cywilizację Europy, onej Europy będących kolebką i najpierwszą, i najautentyczniejszą, traktowano jako wspólne dobro całej Europy eo ipso całej Ludzkości. Nie godzono się tedy na przejęcie tego niewyczerpanego bogactwa, dziedzictwa więcej niźli imponującego, bez wątpienia najcenniejszej partii europejskiej schedy kulturowej, przez jeden naród, choćby i tak, co zwykle przyznawano, wielki jak naród włoski, a nawet uważano to niekiedy za mniej lub bardziej nieuzasadnione roszczenie ze strony Włochów. Kwestionowano tutaj zwłaszcza prawo Włochów do stania się jedynymi i wyłącznymi spadkobiercami tudzież depozytariuszami antycznego Rzymu (co notabene i dziś się trafia). Konstatacje takie były zresztą udziałem także części samych Włochów. Jarosław Swajdo Roma Stato Pontificio. Z dziejów Italii i Europy. ISBN 978-83-946216-8-1. Fragment. Leggi Tutto |
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |