ALEKSANDRIA Aleksandria, po arabsku Al-Iskandariyya a po egipsko-arabsku Eskenderiyya, drugie po stolicy kraju największe miasto Egiptu, jest takowym czwartym w świecie arabskim, poza Kairem ustępując jedynie Bagdadowi w Iraku i Rijadowi w Arabii Saudyjskiej, dystansując zaś między innymi Algier i Casablankę. Jest też największym miastem nad całym Morzem Śródziemnym (wśród leżących bezpośrednio na jego wybrzeżu). W 2022 roku przekroczyło ono w swym obszarze metropolitalnym liczbę sześciu milionów mieszkańców. Gospodarczo funkcjonuje głównie jako największy morski port Egiptu. Założone przez Aleksandra Macedońskiego, w 331 roku przed Chrystusem, było w epoce Ptolemeuszów wielkim ogniskiem kultury i cywilizacji hellenistycznej, buchającym i promieniującym na cały ówcześnie znany świat. Pozycję tę zachowało w następnych okresach historycznych, jako stolica Egiptu rzymskiego vel grecko-rzymskiego (tutaj także drugie co do wielkości po Rzymie) oraz Egiptu bizantyjskiego, tedy w sumie przez jakieś z grubsza tysiąc lat, aż po arabską konkwistę Egiptu w 641 roku i powstanie Kairu. Zarazem było też jednym z paru najważniejszych ośrodków wczesnego chrześcijaństwa, tego rzędu co powiedzmy Antiochia czy Konstantynopol (Patriarchat Aleksandryjski; ma stąd pochodzić na poły legendarna Święta Katarzyna Aleksandryjska). Miasto, potocznie skrótem zwane Alex, rozciągnięte jest równoleżnikowo, wzdłuż morza, na odcinku 30–40 km. Pryncypalną jego oś komunikacyjną stanowi zatem biegnąca brzegiem reprezentacyjna promenada nadmorska (Corniche). Na południe od Corniche rozprzestrzenia się Downtown, urbanistycznie i architektonicznie w typie miasta śródziemnomorsko-europejskiego. Zasadniczo można jest podzielić na bardziej centralną część zachodnią, z Misr Railway Station; oraz na część wschodnią, także z własnym dworcem kolejowym, Sidi Gaber, na tym kierunku przechodzącą w rozległe dzielnice mieszkaniowe. Misr jest główną stacją kolejową Aleksandrii, terminalną i czołową, o budynku dość klasycznym dla dawnej architektury dworcowej (nb. tym samym mianem, Misr, będącym jak wiadomo arabską nazwą kraju, określa się czasami też kairski Ramses Train Station). Sidi Gaber zaś to stacja przelotowa, o układzie i całokształcie bardziej współczesnym. Transformowana w strefę pieszą ulica (raczej uliczka) Nabi Daniel, zadrzewiona, handlowa, ze sklepami między innymi odzieżowymi a w dalszej partii bukinistami, wiedzie z Misr wprost do ścisłego centrum miasta (kwadrans marszu). Mijając punkt informacji turystycznej (Egyptian Tourist Authority) kończy ona swój bieg na centralnym skwerze, służącym za pętlę autobusów miejskich. Kilka zaś kroków stąd na wschód znajduje się dworzec tramwajowy Raml, z niewielkim budynkiem przypominającym nasze ongisiejsze podmiejskie kolejki dojazdowe (dziś wykorzystywanym w innych celach, m.in. jako urząd pocztowy). Dość rozległy placyk przed nim wypełniają i tu bukiniści (nb. w Aleksandrii w ogóle mnogo spotykani; miasto jest chyba dobrym punktem na takie ewentualne łowy, sprzedażą antykwaryczną parają się też księgarnie, jest w nich relatywnie dużo literatury krajoznawczej i pokrewnej, we wszystkich globalnych językach europejskich). Biorące z Raml start tramwaje, w tym linii niebieskiej, wytyczonej daleko na wschód, pozwalają po jakichś 30 minutach jazdy znaleźć się na Sidi Gaber Train Station. Część kursów obsługiwana jest wozami piętrowymi. Z kolei tramwaje linii zielonej mogą być pomocne przy wyprawie na dość odległy od centrum i komunikacyjnie raczej trudno dostępny główny Moharam Bek Bus Station. Tramwaje niebieskie, żółte, czerwone, a zwłaszcza zielone są starszego typu, mocno wyeksploatowane, tak na oko wyglądają jak nasze kilka dobrych dekad temu. Nowoczesne (też żółte) kursują natomiast równoległą do Corniche ulicą Omar Lofty. Jest to ulica dla śródmieścia bardzo ważna. Ulokowały się przy niej między innymi biura linii lotniczych z krajów arabskich oraz innych bliskowschodnich (np. Libyan Airlines). A także biuro jednego z głównych w Dolnym Egipcie przewoźników autokarowych (West & Middle Delta Bus Co.). Wycieczkę w motoryzacyjną przeszłość czynią sobą również lokalne taksówki. Krążą ich po mieście nieprzeliczone tysiące i tysiące. Barwy nadwozia żółto-czarnej, w zdecydowanej większości są to stare, tak gdzieś z lat może 1970., radzieckie łady. Mimo całej swej antyczności i hellenistyczności ma Aleksandria stosunkowo mało pamiątek z tej epoki (gł. pozostałości teatru grecko-rzymskiego tuż obok dworca kolejowego Misr oraz tzw. Kolumna Pompejusza w dzielnicy Karmus). Centralna część promenady nadmorskiej to ta pomiędzy dość ostro wrzynającym się w morze cyplem od zachodu, gdzie w starożytności stała słynna latarnia morska Faros, uznawana za jeden z siedmiu cudów antycznego świata, na której miejscu wznosi się dziś zabytkowa piętnastowieczna twierdza arabska, a ultranowoczesnym, oddanym do użytku 20 lat temu gmachem Biblioteki Aleksandryjskiej (Bibliotheca Alexandrina, Maktabet al-Eskendereyya). Z kolei zaś samo centrum owej centralnej części promenady to sąsiedztwo Pomnika Nieznanego Żołnierza. Ten rejon Corniche tudzież ulice od niej odchodzące są siedliskiem tanich hoteli. Przy jednej z nich, na parterze kamienicy zajmowanej przez dwa takie hotele, można sobie poćwiczyć na siłowni, i to poćwiczyć tak naprawdę solidnie, bo przy dźwiękach ostrej, dzikiej, twardej arabskiej muzyki (odlot totalny, pewnie jeszcze lepszy byłby gdzieś w jakimś gorącym Sudanie, w Khartoum–Omdurman Conurbation, albo w innej Etiopii; może przyszłą zimą…). Absolutną konieczność stanowi wizyta w Bibliotece (placówka rangi biblioteki narodowej). Również jako sui generis przeciwwaga czy może lepiej uzupełnienie sesji treningowych na wspomnianej wyżej siłowni (ot, wedle zasady, coś i dla ducha, i dla ciała). Komunikacyjnie promenada obsługiwana jest przeważnie przez kilkunastoosobowe marszruki (białe toyoty). Pędząc wzdłuż niekończącego się ciągu nadmorskich plaż zapewniają one szybki dojazd do leżącej na północno-wschodnich krańcach miasta dzielnicy Montaza, ze słynnym zespołem parkowo-pałacowym. Promenadą kursują też niebieskie autobusy miejskie (oraz dorożki konne). Przez cały dzień, ale przede wszystkim od późnego popołudnia do późnego wieczora, Corniche tętni życiem. Wypełnia ją istne mrowie ludzkie. Tłoczno jest tu szczególnie w piątek i sobotę (weekend w Muslim World). Spacerujący po promenadzie Egipcjanie zaczepiają, nawiązują kontakt, przyjaźnie zagadują. "Hey, boy, where are you from?" Germany! (Bolandia, czyli Polska, nie każdemu tu z tego co zauważyłem coś mówi, a Niemcy budzą w świecie arabskim pozytywne konotacje). Spacerowanie aleksandryjską Corniche, nie do końca zagospodarowaną, lecz niemal tak samo imponującą jak sławna Promenade des Anglais vel Passeggiata degli Inglesi we francusko-włoskiej Nicei, dostarcza wrażeń, także estetycznych, niezapomnianych. Zwłaszcza po zmierzchu. "Chłopak zakochany, zakochany w morzu tyle lat". W naszym morzu. Tym Śródziemnym. W porównaniu z Kairem zdaje się Aleksandria być miastem ogólnie bardziej konserwatywnym. Dla przykładu więcej niż w stolicy kraju chodzi tu dziewcząt i kobiet zakwefionych. Co nawiasem mówiąc przy tym typie urody, crème de la crème des femmes, nadaje im w mym skromnym oglądzie dodatkowo dziewczęco-kobiecego wdzięku. Nadmorskie miasta Dolnego Egiptu oraz Delty Nilu, Aleksandria, Port Said, Suez, inne, mniejsze ośrodki, a także leżący w głębi lądu Kair, to swego czasu, do egipskiej rewolucji 1952 roku, skupiska diaspory włoskiej, i szerzej – europejskiej (jak zresztą cały długi, tysiące km ciągnący się pas nadmorski gdzieś od Casablanki przez Algier i Tunis po Bejrut). Wśród alofonów w Egipcie przypadało Włochom drugie miejsce po Grekach (i znów, jak na ogół w Lewancie czy we wschodnim Śródziemnomorzu). W XIX–XX wieku w poszukiwaniu szansy dla siebie przybywali tu Włosi z Wenecji i Triestu, z Pizy i Livorno, z Genui i Neapolu. Przybywali Sycylijczycy i Dalmatyńczycy. Po włosku miasto nosi miano Aleksandrii Egipskiej (Alessandria d'Egitto). W egipskiej wersji języka arabskiego zachowało się sporo słów włoskich. Jeden z centralnych placów w Aleksandrii (Mohammeda Alego, z jego konną statuą) potocznie bywa czasami z włoska zwany (la) piazza grande. Przez urbanistów i architektów włoskich zaprojektowanych zostało gros reprezentacyjnych miejsc, np. sama Corniche czy Montaza Palace, a także masa budynków użyteczności publicznej. Aleksandria to również rodzinne miasto jednego z niemieckich prominentów politycznych lat 1933–1945. Podczas drugiej wojny światowej, w przypadku zajęcia Aleksandrii przez wojska włoskie wspierane przez niemiecki Afrika Korps, zatrzymane w 1942 roku na zachód od miasta, pod El Alamein, w Kairze miało wybuchnąć szykowane przez nacjonalistów egipskich, inspirowanych ówczesnymi ideami włoskimi, antykolonialne powstanie przeciw Brytyjczykom. Wpisuje się to oczywiście w szerszy kontekst polityczny. Celem Włochów w tym rejonie świata było bowiem, jako restytucja antycznego rzymskiego Mare Nostrum, odebranie Brytyjczykom i opanowanie całego obszaru od Gibraltaru przez Maltę i Cypr do Suezu. Tym samym też za jednym zamachem wyjście Italii na ocean Atlantycki i Indyjski (oś Rzym–Mekka; radio Bari nadające targetowane na il mondo arabo propagandowe audycje w języku arabskim; Duce jako Sword of Islam, portrety Mussoliniego na ulicach znajdującej się pod zwierzchnictwem brytyjskim Jerozolimy; nb. widać tu zbieżność z równoległą czasowo polityką Hiszpanii, przyjazną względem el mundo árabe, a w praktyce dość skutecznie realizowaną w Maroku Hiszpańskim). Po abdykacji w 1946 roku przebywał w Aleksandrii i tutaj zmarł król Włoch Wiktor Emanuel III. A wracając do samych Włochów i ich rzeczonego wkładu w egipską wersję arabszczyzny, może tylko jeden wymowny cytat: (…) "un risultato dello spirito di tolleranza delle nostre genti, della loro mancanza di un forte sentimento nazionalista o religioso che le spingesse all'isolamento, alla loro avversione a sentirsi superiori" (Angelo Sammarco, historyk włoski, 1883–1948). Po polsku, w mym, ubarwionym i nieco rozszerzonym, ale dodatkowo oddającym istotę rzeczy tłumaczeniu, brzmi to mniej więcej tak: (świadectwem długiej obecność włoskiej i zintegrowania ze społecznością egipską są setki zachowanych włoskich wyrazów w potocznym języku mówionym), to zaś stanowi rezultat naszego włoskiego ducha tolerancji, naszej włoskiej otwartości, naszej włoskiej niechęci do ksenofobii i rasizmu, wynika z obcego naszej włoskiej naturze poczucia wyższości. I chyba trudno się z tym nie zgodzić. Plus minus z tego samego okresu, umownie nazwijmy go tu może europejskim, pochodzi jeden z najlepszych od strony historyczno-krajoznawczej opisów miasta (E.M. Forster, Alexandria: A History and Guide, 1922; www.krajoznawcy.info.pl/bardziej-srodziemnomorska-niz-egipska-84014). PORT SAID Port Said, w wersji arabskiej Bur Said vel Bor Said, leży w północno-wschodnim Egipcie, nad Morzem Śródziemnym, u północnego wlotu do Kanał Sueskiego. Jest to miasto młode, powstałe w XIX wieku, w związku z budową Kanału. Założone zostało w 1859 roku, otrzymując nazwę od ówczesnego gubernatora Egiptu (Muhammada Said Paszy). Nam, Polakom, znane z powieści "W pustyni i w puszczy", funkcjonuje w pierwszym rzędzie jako wielki port morski, w Egipcie drugi taki po Aleksandrii. Miasto jest sporej wielkości, według rożnych danych liczy od 600 do nawet 800 tysięcy mieszkańców, czego jednak po nim wcale nie widać, sprawia wrażenie znacznie mniejszego. Po przeciwnej, wschodniej stronie Kanału, na półwyspie Synaj, czyli geograficznie już w Azji, leży miasto Port Fuad, przedmieście Port Saidu, razem tworzące jeden zespół portowy (bezpłatna przeprawa promowa). Orientacja w mieście jest prosta. Rozciąga się ono z zachodu na wschód, ze śródmieściem, jak to zwykle w miastach planowo założonych, o regularnej siatce ulic, rozpostartym od dworca kolejowego ku północy, po brzeg morski z plażami i przynależną jej infrastrukturą; od wschodu zaś zamykane jest przez Kanał. Główne ciągi komunikacyjne to Palestine Street bezpośrednio nad Kanałem z promenadą spacerową (corniche) oraz ulice do niej równoległe. Z kolei pryncypalną oś komunikacyjną w układzie wschód-zachód tworzy 23 July Street (upamiętniająca egipską rewolucję 1952 roku). Będąc, jako się rzekło miastem młodym, Port Said zasadniczo nie obfituje w typowe osobliwości architektoniczne, jego zabudowa jest (nazwijmy to tak) kolonialna, co oczywiście ma swój niezaprzeczalny urok. Niezręcznie to może mówić, ale miasto, w tym wspomniana promenada, jest raczej zaniedbane. Jego natomiast bardzo przyjemnym i na warunki egipskie czystym miejscem jest zacieniony skwerek tuż przed budynkiem dworca kolejowego, z ławeczkami i zadaszonymi altankami do posiedzenia sobie, przekąszania czegoś, wypicia kawy i pogapienia się na ludzi. W czasach swej największej świetności, czyli gdzieś do połowy ubiegłego stulecia, miasto, podobnie jak inne miasta-porty na egipskim Śródziemnomorzu (i szerzej, jak w ogóle miasta-porty), stanowiło kosmopolityczną mieszankę różnych grup etnicznych i wyznaniowych. Zamieszkane było między innymi przez wszędobylskich w tych stronach Greków i Włochów (oraz innych Europejczyków). Pozostałością tego są dziś budynki kilku chrześcijańskich świątyń, w tym łacińska katedra. Przy 23 July Street zaprasza muzeum militarne, dedykowane historii egipskiej wojskowości, z puntem ciężkości położonym na zbrojne konflikty z Izraelem (w szczególność podczas kryzysu sueskiego 1956). Egipcjanom miasto służy w sezonie letnim za popularne wczasowisko (podobnie jak Aleksandria). W innych zaś porach roku oraz dla obcokrajowców nadaje się raczej na jednodniowy wypad (np. z Kairu). Port Said to oczywista emanacja i kwintesencja miasta portowego, echte Hafenstadt, jakby powiedzieli nasi zachodni sąsiedzi. Stąd też jedną z czynności, której można się tu jako turysta oddawać jest obserwacja statków płynących Kanałem. Z Kairu do Port Saidu bezproblemowo dotrzemy rejsowym autobusem dalekobieżnym. Kierunek ten mają w swej ofercie wszyscy główni przewoźnicy autokarowi. Rozkładowy czas przejazdu wynosi około 2–3 godzin, w rzeczywistości więcej. Autobusy startujące z Midan Tahrir wjeżdżają po drodze na Almaza Bus Station w dzielnicy Heliopolis. Jeszcze dłużej, bo (też rozkładowo) co najmniej cztery godziny, zajmuje podróż koleją (kilka pociągów na dobę). Poza o połowę niższą ceną biletu (na tej relacji nie obowiązują bowiem osobne, tj. wyższe stawki dla obcokrajowców), pociąg ma jednak i tę zaletę, iż dociera do samiutkiego środka miasta. Dworzec autobusowy zaś, Port Said Landport, ulokowany jest na jego krańcach, tuż przy zjeździe z autostrady, kilka dobrych km od centrum. Miastu, z tego co się zorientowałem, brak typowego MPK, zaś marszruki jak mi z kolei mówiono nie docierają do dworca autobusowego. Zachodzi tedy konieczność korzystania z taksówek (wozy biało-niebieckie). PS. Bliźniacza krajoznawczo destynacja, Suez, u wylotu Kanału na Morze Czerwone, mimo mniejszej z Kairu odległości jest stamtąd trudniej osiągalna. Na chwilę obecną żaden z przewoźników autobusowych nie oferuje połączeń z Midan Tahrir (lecz także co prawda ze śródmieścia, tego samego rejonu Tahrir–Ramses, lecz z nieco jakby na uboczu położnego Turgoman Bus Station). Koleją zaś istnieje z dworca głównego (Ramses Railway Station) tylko jedno połączenie na dobę (wcześnie rano). Więcej (kilka dziennie) składów startuje z małego dworca na dalekim przedmieściu Ain Shams (dojazd tam niebieską linią metra 1, dworzec w sąsiedztwie przystanku). Są to jednak pociągi zwykłe (tzw. ordinary trains). Nieklimatyzowane i powolne (www.krajoznawcy.info.pl/wyprawa-nad-kanal-sueski-83951). KAIR Przy populacji w obszarze metropolitalnym ponad dwudziestomilionowej jest Kair, stolica Egiptu, największym miastem Afryki, przed Lagos i Kinszasą, największym miastem Maszreku i Bliskiego (Środkowego) Wschodu, tudzież największym miastem w całym Świecie Arabskim (Arab World, Arabsphere). Geograficzna lokalizacja Egiptu, jego wielkość (100 mln mieszkańców), waga polityczna i wkład w najnowszą historię (panarabizm, wspieranie ruchów antykolonialnych) w połączeniu z innymi faktorami czynią z Kairu duchowe i intelektualne serce Arabskiego Świata. Megamiasto leży nad Nilem, w odległości kilkunastu km na południe od miejsca, gdzie rzeka ta rozgałęzia się na swe mnogie ramiona przyjmując postać delty. Sam Kair rozpostarty jest na prawym, wschodnim brzegu Nilu. Lewy, zachodni brzeg zajmuje Giza. Formalnie osobne miasto i w takim ujęciu, przy paru mln mieszkańców, trzecie (bądź, w zależność od przyjętej delimitacji, drugie) pod względem wielkości w kraju, po Kairze i Aleksandrii. Faktycznie zaś całkowicie zrośnięta z Kairem, zlana z nim w jeden organizm miejski. Kair nie ma antycznej metryki. Ze starożytnym Egiptem jest jednak powiązany poprzez Gizę oraz dwie inne antyczne miejscowości, Memfis i Heliopolis, zasilające odpowiednio jego obszar metropolitarny i samo miasto (nb. zachodzi tu więc relacja podobna do Tunisu i Kartaginy). Kair powstał w VII wieku, po arabskiej inwazji na Egipt. Jako osada pod nazwą Fustat, założona w sąsiedztwie antycznego rzymskiego fortu Babilon. Następnie, pod rządami Fatymidów, została ona w 969 roku zastąpiona przez nowe miasto, pod obecną już nazwą. À propos nazwy miasta. Poza Al-Qāhirah Egipcjanie określają swą stolicę także mianem całego kraju. Czyli Misr (Masr, w mówionej wersji egipskiej języka arabskiego). Dla orientacji (w celach turystyczno-krajoznawczych) można miasto rozczłonkować na kilka wyraźnie zarysowanych części. Dzielnica śródmiejska, Downtown, ciągnie się z północo-wschodu na południo-zachód, od dworca kolejowego, Ramses Station, po brzeg Nilu. Jego centralną partię tworzą dwa bardzo blisko siebie położone place, Tahrir Square i Talaat Harb Square. Midan Tahrir ma formę ronda samochodowego, z zieleńcami spacerowymi od północy i południa. Plac oraz jego sąsiedztwo zdobi gros reprezentacyjnych budynków, siedzib ważnych dla kraju i państwa instytucji publicznych. Między innymi charakterystyczny ceglasty gmach Egyptian Museum oraz kwatera główna Ligi Państw Arabskich. Midan Tahrir, dosłownie Liberation Square, to miejsce istotnych i burzliwych w dziejach Egiptu wydarzeń politycznych, w tym masowych antyrządowych demonstracji w 2011 r. Drugi z wymienionych centralnych placów, Midan Talaat Harb, mniejszy i zasadniczo innego typu, nosi postać gwiaździstego zbiegu kilku ulic. (BTW. Słowo "midan", pochodzące z języka perskiego, czyli plac, w różnych swych lokalnych wariantach obecne jest w całym świecie muzułmańskim, m.in. w Indonezji i Malezji, a także, za pośrednictwem Tatarów Krymskich, u naszych wschodnich sąsiadów, np. Majdan w Kijowie). Kairski Downtown ma urbanistycznie formę bardzo europejską, ukształtował się w końcu XIX wieku, zaplanowany przez architektów francuskich na wzór miast z Francji (tym samym przypomina też śródmieścia w wielkich miastach ongiś francuskiego Maghrebu). Jego kwartały przy Talaat Harb Square to współczesna globalna dzielnica kapitału ze skupiskiem wielkich banków. Już jednak ulice i boczne uliczki odeń odchodzące mają lokalny arabski koloryt. Jest to też dzielnica hosteli i tanich hoteli, zlokalizowanych przeważnie na ulicach wokół Tahrir i Talaat Harb. Czynszowa kamienica przy jednej z nich, Mahmoud Bassiouny Street, mieści na swych kilku piętrach aż trzy takie obiekty, z których jeden określa siebie mianem Backpackers Point (dokładnie zaś naprzeciwko jest biuro PLL LOT). Inny charakter ma kwalifikowany do Downtown dość wydłużony, pod estakadą samochodową, areał pomiędzy Tahrir Square (na wysokości Muzeum Egipskiego) a Ramses Station. Stanowi on wielkie centrum komunikacyjne z dworcami autobusowymi różnych dalekobieżnych przewoźników międzymiastowych (czy może raczej z ich punktami startu). Cały ten rejon (Tahrir–Ramses) jest niezwykle ruchliwy, na dodatek ruchliwością chaotyczną, ot, jak to w tych stronach świata. Wychodząca z Midan Tahrir na zachód arteria wiedzie wprost nad Nil. Na słynny, zdobiony po obu stronach posągami lwów most Qasr El Nil. Prowadzi on na Gezira Island, konkretnie na południowy kraniec wyspy. Gezira jest dzielnicą rezydencjonalną. Wyrasta tu m.in. Wieża Kairska z widokową restauracją. Jest też Cairo Opera House. Są apartamentowce i kluby golfowe. Itp. Zaś północna części wyspy, Zamalek, gości ambasady różnych państw świata (w tym polską). Podobnie jak kwartały na przeciwnym, węższym ramieniu Nilu, czyli administracyjnie już w Gizie, w jej północnej części Dokki, słynnej także z dość malowniczych floating houseboats. Oba brzegi Nilu oplata nadrzecza promenada (Nile Corniche). Tuż na południe od Gezira Island zalega na Nilu jeszcze jedna wyspa rzeczna (Rhoda Island). Jakiś może kilometr czy ewentualnie dwa na wschód od Downtown rozpościera się Islamic Cairo (zwane też Historic Cairo lub Medieval Cairo). Od czasów Fatimidów po 19. stulecie było to centrum miasta. Otoczone masywnym murem obronnym pełne jest zabytkowej architektury islamskiej, na czele z Cytadelą Saladyna, meczetami Alabastrowym i Ahmada Ibn Tuluna. Tudzież ze słynnym bazarem Khan el-Khalili w nieco wyodrębnionej i odmiennej już części północnej. Bez dwóch zdań kulturowa i krajoznawcza perełka (World Heritage Site). Z kolei na południe od Downtown, za Garden City, leży Old Cairo. Czyli miasto sprzed fundacji Kairu przez Fatymidów w X w. Jego komponentem jest dzielnica koptyjska (Coptic Cairo). Zgrupowanie chrześcijańskich świątyń. Nad którymi dumnie powiewają europejskie biało-niebieskie greckie flagi. Miejsce owo, uświęcone tysiącletnią chrześcijańską tradycją, przekształcone zostało w typową (tzw.) atrakcję turystyczną, z wszelkimi tego typu atrybutami, jak wycieczki autokarowe czy kramy z pamiątkami (podobnie jak wspomniany wyżej suk Chan al-Chalili). Mimo to dla nas, Europejczyków, oczywiście świadomych historii, odwiedzenie Koptów stanowi ein absolutes Muss. Kairskie metro, otwarte w 1987 roku, liczy obecnie trzy linie. W stałej rozbudowie ma lada chwila osiągnąć ulokowany na północno-wschodnich peryferiach miasta port lotniczy (Cairo International Airport). Jednak już i teraz można nim tam dotrzeć. Zieloną linią 3 należy oto pojechać na Heliopolis (nb. w sensie pejzażu społecznego dzielnica coś jakby nieco w typie naszego Ursynowa). I dopiero tam wziąć taksówkę (w ostatecznej ostateczności dałoby się stamtąd nawet dojść na lotnisko pieszo). Jest to opcja nie tylko najtańsza, oczywiście i tak mówimy tu o kwotach dla nas w sumie groszowych, ale też de facto najszybsza. Wygrzebanie się bowiem z centrum miasta taksówką swoje zajmuje, a metro na Heliopolis bądź na jakąś inną stację w pobliżu śmignie w kwadrans. Zdarza się, że kierowcy taksówek nie znają języka angielskiego, nawet tak podstawowych, zwłaszcza w ich zawodzie słów jak airport, dlatego też lepiej przyswoić sobie jego arabski odpowiednik (matar). Cairo International Airport dysponuje trzema terminalami. Przewoźnicy w Star Alliance, czyli m.in. LOT, operują z terminalu 3 (po arabsku thalatha; zatem trochę jak po grecku morze). Z kolei niebieska linia 1 jest użyteczna przy wyprawie na Coptic Cairo (przystanek Mar Girgis tuż przy wejściu do Koptów). Zaś czerwona linia 2 bardzo szybko i bardzo sprawnie przerzuci nas do Gizy. Przy wyjściu z Giza Metro Station oczekują marszrutki, którymi można udać się do zespołu piramid na odległym południowo-zachodnim krańcu Gizy. Bilety na metro kupuje się w kasach po przejściu security control. Są to bilety odcinkowe. Wedle liczby stacji. Do dziewięciu (żółte). Do szesnastu (zielone). I ponad szesnaście (niebieskie). Przy zakupie należy podać liczbę stacji albo nazwę stacji docelowej (lub po prostu wyłożyć odpowiednią kwotę). Ścisłe śródmieście obsługiwane jest przez kilka stacji. Węzłowe (przesiadkowe) Sadat na Tahrir Square, Nasser i Attaba oraz pośrednie Naguib i Orabi. Stacja (przesiadkowa) przy dworcu kolejowym nosi nazwę Al-Shohadaa (dosł. The Martyrs, d. Mubarak Station). Najnowocześniejsza jest zielona linia 3. Autobusy miejskie, głównie niebieskie, krążą po całym mieście. Udamy się nimi np. na Islamic Cairo (jedna z ich pętli znajduje się u podnóża okalających islamską starówkę wzmiankowanych murów obronnych). Do autobusów można wsiadać praktycznie w dowolnym miejscu, wystarczy na nie machnąć ręką, wozy jeżdżą z otwartymi drzwiami. Bilety do nabycia wewnątrz pojazdu. W dystryktach suburbialnych (np. Ain Shams) jeżdżą tuk-tuki. Jak zawsze i wszędzie należy, poprzez (humanistyczny) szacunek dla miejscowej kultury, poznać choćby kilka podstawowych zwrotów grzecznościowych. A już na pewno arabskie powitanie salam alejkum. Dosłownie znaczy ono "pokój z wami". I jest rzecz jasna odpowiednikiem szeroko w świecie znanego hebrajskiego szalom alechem z Izraela. Występuje także w innych niż semickie językach tej części globu. Np. assalaamu calaykum w kuszyckim języku somalijskim na Rogu Afryki. A także, mając konotacje religijne, w innych niż arabskie krajach muzułmańskich (Muslim World). Nb. arabskiego salam alejkum używałem w Egipcie niekiedy wymiennie z izraelskim szalom alechem nie spotykając się z negatywnymi reakcjami (www.krajoznawcy.info.pl/serce-arabskiego-swiata-83906). Jarosław Swajdo |
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |